Tak się złożyło, że w dniu, kiedy wybierano nowego prezydenta USA wylądowałem w Izraelu. Z lotniska jak zawsze odebrał mnie mój znajomy taksówkarz. Jak to na początku gadka szmatka – co słychać, co nowego?
Jako, że cały dzień byłem w podróży odcięty od informacji, pytam – jak tam wygląda sytuacja z wyborami w Stanach? Na to Moshe (kierowca), że wygląda na wygraną Trumpa. Ja z niedowierzaniem – naprawdę? W niemieckich mediach wieszczono wygraną Clinton. Wprawdzie z niewielką przewagą, ale jednak wygraną. A tak w ogóle to te wybory w niemieckich mediach były bardzo dziwnie relacjonowane. W zasadzie to nie były relacje tylko jedna wielka kampania na rzecz Clinton. W sumie bez sensu, bo Niemcy i tak nie mają żadnego wpływu na wynik wyborów w Stanach.
W tym momencie Moshe wyraźnie się ożywił – wiesz, u nas było tak samo. Nasze media prowadziły permanetną kampanię pro Clinton. A cała ta sytuacja nie dotyczy tylko wyborów w USA, bardzo podobnie wygląda to również na naszym podwórku w Izraelu. W ostatnich wyborach izraelskie media były prawie zupełnie po stronie Unii Syjonistycznej (lewicowa koalicja) a przeciwko Nethanjau (prawicowy Likud). Nasze media – kontynuował Moshe – wieściły pewną wygraną lewicy, a tu niespodzianka – wybory wygrał Nethanjau! Ta sytuacja, przy okazji wyborów, powtarza się już cztery razy z rzędu i nikomu w tych mediach nie dało to nic do myślenia. Zupełnie nic! Jak coś takiego jest w ogóle możliwe?
Cały ten medialny świat jednak niewiele się od siebie różni – pomyślałem - przypominając sobie ostatnie wybory w Polsce, po czym zmieniłem temat.
P.S.
Pečené vepřové koleno kosztuje w tej czeskiej knajpie 89,- a pół litrowy Staropramen 29,- szekli. Odpowiednio 91,50 i 29,80 złotych.